Nie straszne nam góry

We wtorek, 28 czerwca, po odprawieniu Mszy Świętej oraz szybkim śniadaniu wyruszyliśmy do oddalonego o ponad 800 km Zakopanego na obóz trekkingowy. W stolicy Tatr przez osiem dni przełamywaliśmy swoje lęki oraz podziwialiśmy piękno naszego kraju. Wyjazd możliwy był dzięki finansowemu wsparciu Salezjańskiego Stowarzyszenia Wychowania Młodzieży w Rzepczynie. Tradycyjnie już nocowaliśmy w Domu Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Po zakwaterowaniu i kolacji ruszyliśmy jeszcze na spacer i modlitwę w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej.

Drugi dzień obozu trekkingowego w Tatrach zaczęliśmy od wczesnego śniadania. Busami ruszyliśmy do Kir, skąd zaczęliśmy nasz marsz w górę. Najpierw nauka wspinaczki po łańcuchach oraz pokonywanie lęku wysokości w Jaskini Raptawickiej oraz Mylnej. Kolejny punkt to położony na wysokości 1226 m n.p.m. Smreczyński Staw oraz Wąwóz Kraków i Smocza Jama. Marsz w dół oraz powrót na kolację. Po posiłku Msza Święta w Zakopiańskim Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej, wspólne podsumowanie dnia i zmęczeni, ale szczęśliwi położyliśmy się do łóżek. Był to zdecydowanie dzień pokonywania własnych słabości i lęków.

Trzeci dzień obozu trekkingowego w Zakopanem zaczęliśmy od nieplanowanego, porannego zwiedzania Bukowiny Tatrzańskiej. Następnie z Palenicy Białczańskiej udaliśmy się na Rusinową Polanę oraz do Sanktuarium Maryjnego na Wiktorówkach do Królowej Tatr, gdzie odprawiliśmy Eucharystię. Po powrocie do Zakopanego odwiedziliśmy Dom Zakonny Sióstr Urszulanek, gdzie wakacje spędzał Jan Paweł II. Siostra opowiedziała nam kilka ciekawostek z tego okresu, a następnie wspólnie w kaplicy odmówiliśmy różaniec przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Po powrocie do domu, szybki obiad i dalej w drogę. Wjazd kolejką krzesełkową PKL na Butorowy Wierch, lekcja geografii przy pięknym widoku Tatr oraz spacer na Gubałówkę, skąd zjechaliśmy kolejką w kierunku Krupówek. Po zakupach pamiątek, pokazie piłkarskiego freestyle oraz nauce wyrabiania cukierków udaliśmy się w kierunku domu na zasłużony odpoczynek po dniu pełnym atrakcji.

Czwarty dzień obozu trekkingowego zaczęliśmy od godzinnej podróży. Zdecydowaliśmy się poznać rejon położony 60 km na północny wschód od Zakopanego. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Dębnie, gdzie zwiedziliśmy XV wieczny, gotycki, drewniany kościół. W tutejszej kaplicy odprawiliśmy Eucharystię. Ciekawostką jest to, że były tutaj kręcone sceny do filmu „Janosik”. Kolejny punkt to Zapora Wodna w Niedzicy oraz XIV wieczny zamek, gdzie pani przewodnik oprowadziła nas po komnatach oraz udzieliła ciekawej lekcji historii. Z Niedzicy udaliśmy się do miejscowości Sromowce Wyżne, gdzie rozpoczęliśmy spływ na flisackich tratwach rzeką Dunajec. Ponad dwugodzinny spływ, lekcja geografii, podziwianie najwyższych szczytów Pienin – tego wszystkiego mogliśmy doświadczyć. Po całym dniu w terenie oraz na wodzie szybko wszyscy udaliśmy się do łóżek.

Kolejny dzień naszego Rzepczyńskiego obozu trekkingowego zaczęliśmy od Mszy Świętej w kaplicy Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Następnie musieliśmy podjąć szybką decyzję o zmianie planów, ze względu na warunki atmosferyczne. Zostaliśmy w domu i pomogliśmy siostrom w przygotowaniu posiłków, pracach domowych oraz ogrodowych – zobaczyliśmy jak od środka wygląda praca w ośrodkach wypoczynkowo – rekolekcyjnych. Była to dla nas cenna lekcja. Następnie wspólnie dla wszystkich domowników przygotowaliśmy pizzę. Po południu dla odmiany zjechaliśmy pod powierzchnię ziemi – do najstarszej Kopalni Soli w Bochni. Przewodnik przedstawił nam bardzo wartościową, multimedialną lekcję historii i geografii. Na koniec – ku naszemu wielkiemu zdziwieniu – blisko 200 m. p.p.m. mieliśmy okazję zagrać w koszykówkę, badmintona czy tenisa stołowego. Był to naprawdę pożytecznie spędzony dzień.

Giewont – zdobyty!!!!

Ten dzień rozpoczęliśmy wyjątkowo szybko – pobudką o 4:50, szybkim śniadaniem i wyjściem na szlak. Po blisko 3,5 godzinnym podejściu osiągnęliśmy cel naszej wyprawy – Giewont. Jeden z symboli Zakopanego, znajdujący się 1894 m n.p.m. szczyt, na wielu naszych wychowankach wywarł niesamowite wrażenie. Następnie udaliśmy się w dół, po drodze podchodząc jeszcze pod wodospad Siklawica i Drogą Pod Reglami wróciliśmy do domu na obiad. Kolejny punkt dnia to odwiedziny u Sióstr Elżbietanek oraz Eucharystia w tamtejszej kaplicy. Wieczorem, bardzo zmęczeni, ale jednocześnie spełnieni udaliśmy się na Termy Chochołowskie. Duża dawka dobrej zabawy na wielu atrakcjach wodnych oraz lecznicze właściwości term sprawiły, że wypoczęci i w świetnych humorach wróciliśmy do domu.

Ostatni dzień naszego pobytu w Zakopanym rozpoczęliśmy od wyjazdu do Gaździny Podhala. S. Teresa – Urszulanka przedstawiła nam historię Sanktuarium w Ludźmierzu i zachęciła nas abyśmy swoje życie oddali Maryi tak, jak uczynił to Jan Paweł II. Jeszcze uderzenie w dzwon wiary, zdjęcie z Papieżem i w drogę. W Eko Chatce u Anusi czekała na nas pyszna pizza. Teraz najedzeni mogliśmy udać się do Centrum Edukacji Przyrodniczej TPN. Interaktywna wystawa pokazała nam nie tylko zagrożenia w Tatrach ale także była to niezłą i ciekawą lekcją geografii, biologii i topografii. Parking COS był dla nas najlepszą bazą wypadową do następnej atrakcji. W Księżówce mogliśmy zwiedzić w dniu jej otwarcia wystawę “Urodziłem się w Wadowicach” . Osobiste przedmioty Karola Wojtyły wzbudziły ogromne nasze zainteresowanie. Po wejściu do Kuźnic droga do ss. Albertynek i Eucharystia. Po Mszy czekała na mas największa atrakcja tego dnia – wjazd na Kasprowy Wierch. Piękne widoki, śpiący rycerz i wysokie Tatry były wspaniałym podsumowaniem naszego pobytu w Zakopanym. Jeszce tylko kolacja, pakowanie i … przyznanie odznak GOT za zdobycie punktów na Popularną Odznakę GOT.

Czas wracać do Rzepczyńskiego Valdocco. Śniadanie, pakowanie busów, czułe pożegnanie z Siostrami, które gościły nas w swoim domu i w drogę. Po ponad 2 godzinach dojechaliśmy do Auschwiz – Nazistowskiego Obozu Koncentracyjnego, który przywitał nas w strugach deszczu. Tu targały nami emocje, bo przecież „Człowiek człowiekowi zgotował ten los”. Na własne oczy mogliśmy zobaczyć to, co czasem tylko widzieliśmy w telewizji. To była bardzo dobra lekcja historii. Dziękujemy Pani Olu za opowiedzianą z pasją historię – tak trudną i bolesną. I w drogę. Przed nami ok. 670 km do pokonania. W tym miejscu chcemy podziękować Bogu za Jego prowadzenie i Opatrzność, ludziom, dzięki którym mogliśmy zobaczyć tak wiele, za ich pieniądze, dary i modlitwę. Dziękujemy Siostrom Miłosierdzia, że mogliśmy czuć się znów jak w Domu, a Wychowawcom i Dyrektorowi, że zechcieli nas zabrać w niesamowitą podróż ku męskości. Wielu z nas zapisuje się już na przyszły rok.

Foto – Bartek Dyka, Mikołaj Mora i ks. Dyrektor

 

 

 

Skip to content